54 dni/ 54 days
Sunday 9 December 2012
Jeszcze 3.5 dnia do wylotu...
czyli stres, frustracja, szal (czyt. szau, bo szalika nie bierzemy :P) i skarpety w pralce. Ale jestesmy dobrej mysli, ze jakos to przetrwamy a mile panie z BA nas wpuszcza do samolotu... ehh byle do srody.
No comments:
Post a Comment
Newer Post
Home
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment