Sunday 27 January 2013

27 styczen: gejzery i hobbitony

Ostatni dzien podzielilismy na dwie czesci: Najpierw pojechalismy do Rotorua, gdzie powdychalismy siarkowe zapachy (nie bylo tak zle - na Islandii miejscami nie dalo sie oddychac) przy gejzerach i innych blotkach. Na spa i inne kapiele nie bylo czasu, ale i tak pewno nie skorzystalibysmy - Pawel nie lubi sie babrac :(. Po poludniu pojechalimy do Matamata, gdzie sa Hobbitowe ziemianki (uklony w strone Marceliny za podeslanie linka - przewodnik nie zachwala tego miejsca). Krecono tu Wladce Pierscieni i Hobbita. Ale, ze juz bylo pozno jak wracalismy, to zamkneli nam szuje sklep z pamiatkami. Moze jednak cos jeszcze gdzies dostaniemy. Ktos mial obiecanego Bilbo-krasnala ogrodowego :P. A pozniej juz byla tylko droga do Aukland, szukanie kempingu bo sie gdzies wszystkie pochowaly, czerwone wino (australijskie) jak sie juz znalazl jeden. A jutro pozegnamy nasz hotel na kolkach i lecimy dalej.

No comments:

Post a Comment